wtorek, 15 listopada 2016

Kobiety to są jednak niebezpieczne

15 listopada, 2016


   Ten blog mnie chyba nie widział z parę miesięcy. A właściwie dokładniej pół roku temu, bo ostatni artykuł napisałam w maju. Uff, no cóż. Powracam, ponieważ wczoraj widziałam film, który zdecydowanie zasługuję na uwagę, czyli Pitbull. Niebezpieczne kobiety.

   Moja recenzja nie będzie bardzo długa, gdyż w tym przypadku zdradzenie wątku wpływa na cały film, ponieważ każda scena, każdy bohater i każde wydarzenie w obrazie Patryka Vegi ma swoje własne miejsce. Jeżeli mi się jednak zdarzy zdradzić coś szczególnego, to proszę, wybaczcie!

   Pitbull. Niebezpieczne kobiety zaczyna się od informacji, że w 2015 roku wśród rekrutów do policji, 40% liczby stanowiły kobiety. Już to sugeruje nam, że nowa część filmu kryminalnego będzie się mocno tyczyła płci pięknej. 

   Młoda kobieta, "Zuza" (Joanna Kulig), po zdradzie męża postanawia zmienić swoje życie i wstępuje do policji. W szkole policyjnej poznaje "Jadźkę" (Anna Dereszowska) i wiele innych kobiet, z którymi potem się styka. Po ukończeniu swojego kursu "Zuza" prowadzi swoje własne sprawy, ale również od czasu do czasu pracuje z  "Gebelsem" (Andrzej Grabowski), który na swój sposób wspiera ją i stara się pomóc przeżyć w policyjnym światku.

   W tym samym czasie "Majami" (Piotr Stamowski) i Olka (Maja Ostaszewska) dostają ochronę, ponieważ policjant podczas akcji zabił członka mafii motocyklowej, która teraz chce go wyeliminować. Z ostrzeżeniem o motocyklistach dzwoni Remek "Cukier" (Sebastian Fabijański), który też zresztą ma swoje za uszami. Chłopak  dołącza się do mafii paliwowej i co rusz jakimś cudem ucieka policjantom. Dodatkowo jego dziewczyna "Drabina" (Alicja Bachleda Curuś) odbywa karę w więzieniu za zabójstwo swojej matki, której wcale tak naprawdę nie zabiła. 

   Nad całością pieczę sprawuje Porucznik Izabela Zych "Somalia" (Magdalena Cielecka). Kobieta nie ma łatwego życia. Jej pensja nie jest za duża, a musi utrzymać jej chorego syna. Dlatego wcale nie dziwi fakt, że "Somalia" próbuje iść na układy z gangsterami, byle tylko ciągnąć koniec z końcem. 

   Te parę wątków prowadzonych w filmie łączą się delikatnie, prawie niezauważalnie, przez co nie mamy wrażenia ogromnego "skoku" w filmie. Widzimy, jak wielkim dylematem może być wybór między służbą w policji, a miłością i jak ciężko jest komuś zaufać, bo tak naprawdę nie wiesz, kiedy ktoś wbije ci nóż w plecy. Widzimy również korupcję w policji i układy między stróżami prawa, a gangsterami. Każdy próbuje po swojemu ułożyć swoje życie, ale do tego zawsze potrzeba pieniędzy, które przecież mają gangsterzy...

   Podczas seansu drugiej części filmu Patryka Vegi najbardziej zżyłam się z "Zuzą", w którą wcieliła się Joanna Kulig. Wcześniej nie doceniałam tej aktorki, ale kiedy zobaczyłam, co potrafi, całkowicie zmieniłam o niej zdanie. Możemy powiedzieć, że to ona wysunęła się na główny plan, co jest plusem thrillera. Jednocześnie, patrząc subiektywnie, ubodło mnie to, bo moją wielką miłością był duet Ostaszewska-Stramowski, czyli Olka i Majami, których w Nowych Porządkach było zdecydowanie więcej. Para jest  atutem filmu, a przebojowy charakter Olki dodaje obrazowi lekkości. Osobiście chyba nigdy nie widziałam kobiety, która tak strasznie przeklina i której to tak bardzo pasuje!

   Nie mogę również nie wspomnieć o doskonałej roli Tomasza Oświecińskiego, który wykreował postać Marcinka Opałki - mięśniaka tak słodkiego, że niemal zapominamy o jego dożywociu w więzieniu. Tym razem Marcinek pomaga "Cukrowi", co w wolnym tłumaczeniu znaczy zabijanie, opiekowanie się dzieckiem, latanie na każde zawołanie i tłuczenie przeróżnych typów. Swoją drogą przerażona patrzyłam na to, jak tacy mafiozi z łatwością mogą sobie wyjść z więzienia i jakie mają łatwe życie za kratkami. Chyba czasem nawet łatwiejsze, niż niejeden człowiek na wolności...

   Jedynym minusem, jaki mnie raził, był brak wielkiego, mocnego punktu kulminacyjnego. Pitbull. Niebezpieczne kobiety wyróżnia się raczej wartką, spokojną (jeśli w ogóle można tak powiedzieć) akcją, przez co "płyniemy" przez film. Całość mnie jednak nie zawodzi. Może trochę w duchu liczyłam na jakieś porwanie Olki i wkroczenie Majamiego, który wybija połowę ludzi, żeby uratować swą księżniczkę, ale bez tego też nie było źle!

   Został nam ostatni ważny punkt - muzyka! Z wielkim zainteresowaniem śledziłam powrót zespołu Virgin, w którym śpiewa znana wszystkim Doda. Jakże się cieszę, że się nie zawiodłam. Okazuje się,  że zespół to była jednak ta moc piosenkarki. Doda powróciła do nas w wielkim stylu ze swoim starym, dobrym rokiem i piosenką Niebezpieczna kobieta, którą również możemy znaleźć w wersji angielskiej pt: Hard Heart. Doda ma się również pojawić w kolejnej części filmu, na co bardzo czekam!

Pitbull. Niebezpieczne kobiety jest filmem wartym obejrzenia w kinie. Wartka akcja, wyborowa obsada i wyjątkowo dopasowany humor, którego w poprzedniej części było mniej sprawią, że i Ty staniesz się  niebezpieczną kobietą/facetem... No, chociażby przez moment w swojej wyobraźni.

   
   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz