niedziela, 8 czerwca 2014

Dobrze podejmujesz decyzje? [recenzja]

     Na to pytanie nie znamy odpowiedzi. Nie wiemy, czy podjęta przez nas decyzja będzie dobra, czy może zła. O tym przekonujemy się dopiero po jakimś czasie. Wtedy zazwyczaj mówimy sobie „Ech, czemu nie zdecydowałem inaczej? Gdybym tylko wiedział…”. Właśnie. Co by było, gdybyśmy znali skutki swoich decyzji?

Niedaleka przyszłość…
     Ten temat i wiele innych podejmuje dzieło filmowe Jaco Van Dormaela pt: „Mr. Nobody”. Nie jest to łatwy ani nudny dramat science-fiction. Wręcz przeciwnie, to kino bardzo ambitne. Już gatunek mówi sam za siebie. Po każdym kolejnym seansie dowiadujemy się więcej i więcej o historii niejakiego Nemo Nobody, głównego bohatera. Dlaczego tak wiele razy? Bo nie sposób jest za pierwszym razem zrozumieć cały film. Początek jest bardzo interesujący. Mamy rok 2092. Pewien dziennikarz postanawia przeprowadzić wywiad z najstarszym żyjącym oraz starzejącym się człowiekiem na świecie -120-letnim Nemo Nobody. Pozostali ludzie pozostają wciąż młodzi, a toza sprawą postępu w technice. Stary człowiek jest bardzo zagubiony i wciąż ma wrażenie, że jest młodym 30-latkiem. Jednak po jakimś czasie dochodzi do siebie i zaczyna opowiadać dziennikarzowi o swoim niezwykle interesującym życiu.

W umyśle małego chłopca
     Już mamy wrażenie, że będzie to długa i nudna opowieść, ale… wszystkie zdarzenia mają miejsce w głowie małego chłopca, 9-letniego Nemo. Jego rodzice z powodu ciągłych kłótni rozstają się. Mama postanawia wyjechać do Nowego Jorku. Oboje pozwalają synkowi zadecydować, z którym chciałby zamieszkać. Czy tak powinno być? W jaki sposób małe dziecko może podjąć tak trudną decyzję? Nadchodzi moment odjazdu matki, a Nemo dalej nie wie. Jego mama wsiada do  pociągu i maszyna rusza. W tej właśnie chwili chłopiec zaczyna biec. Biegnie i biegnie, a w jego głowie pojawiają się myśli o przyszłości – co się stanie, jeśli zostanie z tatą? A co, jeśli pojedzie z mamą? Cały film jest przeplatanką jego potrójnego życia. Widzimy różne wersje Nemo – szczęśliwego, smutnego, zagubionego. To powoduje, że film jest bardzo skomplikowany, ale myślę, że na tym też polega  jego fenomen.

Trzy kobiety – jedna najważniejsza
      Anna, Jean i Elise. To trzy 9-letnie dziewczynki, które poznaje mały Nemo. Obserwujemy je w różnych alternatywnych życiach chłopca. Anna to córka nowego partnera mamy. Nemo wyjeżdża z nią do Nowego Jorku, a dziewczyna z ojcem zamieszkują razem z nimi. Młodzi zakochują się w sobie, co nie podoba się ich rodzicom. W końcu dorośli rozstają się, zmuszając także do rozstania Nemo i Annę. Młodzi, nad wiek rozwinięci, nie mogą tego znieść. Po latach znów się spotykają, ale nie jest im dane długo cieszyć się sobą…
Nemo poznaje Jean na dyskotece, na którą wybiera się, aby odpocząć po męczącej dobie. Cały dzień był poza domem, potem pomagał w sklepie, a następnie opiekował się swoim schorowanym ojcem. Od razu po dyskotece postanawia, że Jean zostanie jego żoną. Mija kilkanaście lat. Mężczyzna razem z Japonką mają dwójkę synów, ale Nemo jest nieszczęśliwy, co prowadzi do jego śmierci.
Elise. To bardzo skomplikowana i niestabilna młoda dziewczyna. Nemo postanawia się z nią związać. Mijają lata. Wydają się być szczęśliwi, ale to tylko pozory. Wychowują trójkę dzieci – chłopczyka i dwie córki. Elise choruje na schizofrenię i powiązane z nią inne psychiczne choroby. Nemo stara się jak może, chociaż nieraz słyszy od żony raniące do szpiku kości słowa, a jej dzieci wstydzą się zapraszać przyjaciół do swojego domu.
Jednak tylko jedna z nich to prawdziwa miłość Nemo Nobody. To Anna. Ich historia jest wzruszająca i ogromnie porusza widza. Niesprawiedliwy los rozdziela tych dwoje raz po raz, ale oni nie poddają się. Gdziekolwiek są, stale myślą o sobie. Kilkanaście lat później, po wyjeździe Anny z ojcem, znowu się spotykają. Ich szczęście zdaje się nie mieć końca. Przez tyle lat rozłąki ciężko jest im znowu przyzwyczaić się do siebie. „Boję się. Boję się, że znów ciebie stracę. Boję się, że znów będę musiała dawać sobie radę bez ciebie. Przeraża mnie to.” – te słowa wypowiada Anna. Po jednym, zaledwie jednym dniu razem, los znów ich rozdziela. Czyż to nie okrutne? Prawdziwa miłość zawsze skazana jest na niepowodzenia, ale dzięki jej sile, przetrwa. Przetrwa, jeżeli tylko jest prawdziwa. I udaje się. Obserwujemy to w ostatniej scenie filmu. Nemo i Anna spotykają się koło latarni, miejsca ich spotkań. Obiecują sobie, że już nigdy się nie rozstaną. Miłość wygrywa.

Obsada i muzyka
     Sama historia w dramacie jest niezwykła, ale całość dopełnia wspaniała ścieżka dźwiękowa. W repertuarze znalazły się  takie utwory jak m.in. „Sweet Dreams” Eurythmics, „Everyday” Buddy’ego Holly’ego, czy „Daydream” Wallace Collection. Nie mogę też nie wspomnieć o genialnej obsadzie. Jared Leto w roli Nemo przeszedł samego siebie. Wspaniała Diane Kruger jako Anna dorównywała mu talentem, tak samo jak Sarah Polley oraz Linh Dan Pham.

     O „Mr. Nobody” mogłabym mówić jeszcze więcej i więcej. Jest wiele refleksji oraz cytatów z filmu godnych zapamiętania. Jednak liczba słów goni, a film jest skomplikowany i chaotyczny, mimo to bardzo niezwykły. Żadne słowa nie wyrażą uczuć, przez które przechodzi mały chłopiec. Moja recenzja nie wyrazi także wspaniałej i poruszającej historii Nemo i Anny. Trzeba to po prostu zobaczyć. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko serdecznie polecić ten film. Na pewno się nie zawiedziecie.


Zosia W.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz