Na to
pytanie nie znamy odpowiedzi. Nie wiemy, czy podjęta przez nas decyzja będzie
dobra, czy może zła. O tym przekonujemy się dopiero
po jakimś czasie. Wtedy zazwyczaj mówimy sobie „Ech, czemu nie zdecydowałem
inaczej? Gdybym tylko wiedział…”. Właśnie. Co by było, gdybyśmy znali skutki
swoich decyzji?
Niedaleka przyszłość…
Ten temat i wiele innych podejmuje
dzieło filmowe Jaco Van Dormaela pt: „Mr. Nobody”. Nie jest to łatwy ani nudny
dramat science-fiction. Wręcz przeciwnie, to kino bardzo ambitne. Już gatunek
mówi sam za siebie. Po każdym kolejnym seansie dowiadujemy się więcej i więcej
o historii niejakiego Nemo Nobody, głównego bohatera. Dlaczego tak wiele razy?
Bo nie sposób jest za pierwszym razem zrozumieć cały film. Początek jest bardzo
interesujący. Mamy rok 2092. Pewien dziennikarz postanawia przeprowadzić wywiad
z najstarszym żyjącym oraz starzejącym się człowiekiem na świecie -120-letnim
Nemo Nobody. Pozostali ludzie pozostają wciąż młodzi, a toza sprawą postępu w
technice. Stary człowiek jest bardzo zagubiony i wciąż ma wrażenie, że jest
młodym 30-latkiem. Jednak po jakimś czasie dochodzi do siebie i zaczyna opowiadać
dziennikarzowi o swoim niezwykle interesującym życiu.
W umyśle małego chłopca
Już mamy wrażenie, że będzie to długa
i nudna opowieść, ale… wszystkie zdarzenia mają miejsce w głowie małego
chłopca, 9-letniego Nemo. Jego rodzice z powodu ciągłych kłótni rozstają się.
Mama postanawia wyjechać do Nowego Jorku. Oboje pozwalają synkowi zadecydować,
z którym chciałby zamieszkać. Czy tak powinno być? W jaki sposób małe dziecko
może podjąć tak trudną decyzję? Nadchodzi moment odjazdu matki, a Nemo dalej
nie wie. Jego mama wsiada do pociągu i
maszyna rusza. W tej właśnie chwili chłopiec zaczyna biec. Biegnie i biegnie, a
w jego głowie pojawiają się myśli o przyszłości – co się stanie, jeśli zostanie
z tatą? A co, jeśli pojedzie z mamą? Cały film jest przeplatanką jego
potrójnego życia. Widzimy różne wersje Nemo – szczęśliwego, smutnego,
zagubionego. To powoduje, że film jest bardzo skomplikowany, ale myślę, że na
tym też polega jego fenomen.
Trzy kobiety – jedna najważniejsza
Anna,
Jean i Elise. To trzy 9-letnie dziewczynki, które poznaje mały Nemo. Obserwujemy
je w różnych alternatywnych życiach chłopca. Anna to córka nowego partnera
mamy. Nemo wyjeżdża z nią do Nowego Jorku, a dziewczyna z ojcem zamieszkują
razem z nimi. Młodzi zakochują się w sobie, co nie podoba się ich rodzicom. W
końcu dorośli rozstają się, zmuszając także do rozstania Nemo i Annę. Młodzi,
nad wiek rozwinięci, nie mogą tego znieść. Po latach znów się spotykają, ale
nie jest im dane długo cieszyć się sobą…
Nemo
poznaje Jean na dyskotece, na którą wybiera się, aby odpocząć po męczącej
dobie. Cały dzień był poza domem, potem pomagał w sklepie, a następnie
opiekował się swoim schorowanym ojcem. Od razu po dyskotece postanawia, że Jean
zostanie jego żoną. Mija kilkanaście lat. Mężczyzna razem z Japonką mają dwójkę
synów, ale Nemo jest nieszczęśliwy, co prowadzi do jego śmierci.
Elise.
To bardzo skomplikowana i niestabilna młoda dziewczyna. Nemo postanawia się z
nią związać. Mijają lata. Wydają się być szczęśliwi, ale to tylko pozory.
Wychowują trójkę dzieci – chłopczyka i dwie córki. Elise choruje na
schizofrenię i powiązane z nią inne psychiczne choroby. Nemo stara się jak
może, chociaż nieraz słyszy od żony raniące do szpiku kości słowa, a jej dzieci
wstydzą się zapraszać przyjaciół do swojego domu.
Jednak
tylko jedna z nich to prawdziwa miłość Nemo Nobody. To Anna. Ich historia jest
wzruszająca i ogromnie porusza widza. Niesprawiedliwy los rozdziela tych dwoje
raz po raz, ale oni nie poddają się. Gdziekolwiek są, stale myślą o sobie.
Kilkanaście lat później, po wyjeździe Anny z ojcem, znowu się spotykają. Ich
szczęście zdaje się nie mieć końca. Przez tyle lat rozłąki ciężko jest im znowu
przyzwyczaić się do siebie. „Boję się. Boję się, że znów ciebie stracę. Boję
się, że znów będę musiała dawać sobie radę bez ciebie. Przeraża mnie to.” – te
słowa wypowiada Anna. Po jednym, zaledwie jednym dniu razem, los znów ich
rozdziela. Czyż to nie okrutne? Prawdziwa miłość zawsze skazana jest na
niepowodzenia, ale dzięki jej sile, przetrwa. Przetrwa, jeżeli tylko jest
prawdziwa. I udaje się. Obserwujemy to w ostatniej scenie filmu. Nemo i Anna
spotykają się koło latarni, miejsca ich spotkań. Obiecują sobie, że już nigdy
się nie rozstaną. Miłość wygrywa.
Obsada i muzyka
Sama
historia w dramacie jest niezwykła, ale całość dopełnia wspaniała ścieżka
dźwiękowa. W repertuarze znalazły się
takie utwory jak m.in. „Sweet Dreams” Eurythmics, „Everyday” Buddy’ego
Holly’ego, czy „Daydream” Wallace Collection. Nie mogę też nie wspomnieć o
genialnej obsadzie. Jared Leto w roli Nemo przeszedł samego siebie. Wspaniała
Diane Kruger jako Anna dorównywała mu talentem, tak samo jak Sarah Polley oraz Linh
Dan Pham.
O
„Mr. Nobody” mogłabym mówić jeszcze więcej i więcej. Jest wiele refleksji oraz
cytatów z filmu godnych zapamiętania. Jednak liczba słów goni, a film jest
skomplikowany i chaotyczny, mimo to bardzo niezwykły. Żadne słowa nie wyrażą
uczuć, przez które przechodzi mały chłopiec. Moja recenzja nie wyrazi także
wspaniałej i poruszającej historii Nemo i Anny. Trzeba to po prostu zobaczyć.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko serdecznie polecić ten film. Na pewno
się nie zawiedziecie.
Zosia W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz